Opuszony spichlerz, przechowują tu już tylko powietrze

Spichlerz jaki jest każdy widzi. Trochę pusty, trochę także pusty, bo jedyną pozostałością po funkcjonowaniu są dwie tabliczki ostrzegawcze. A tak to pusto wszędzie, ciemno wszędzie, co to będzie, co to będzie.

Trochu tu pusto

Wejście stoi otworem przed kolejnymi odwiedzającymi obiekt urbexiarzami. A w środku hula wiatr. Przed wejściem można sobie spocząć na foteliku, niczym stróż pilnujący wejścia, lub też człowiek nadzorujący rozładunek. I tak siedząc pośrodku opuszczonego spichlerza delektować się niczym niezakłóconym spokojem duszy i ciała.  W środku tej części nic ciekawego nie uświadczymy, no może poza wyblakłą instrukcją BHP i podejrzanie nową rozdzielnią elektryczną. A jako że przy kabelkach siedzę od zawsze, to nie mogłem podarować sobie i nie spróbować załączyć tejże rozdzielni, ku mojemu zdziwieniu lampeczki się zapaliły.
Lecz trzeba przyznać, że zdjęcia w tej ciemności wyszły dość fajne, takie klimatyczne mógłbym rzec. Jak z horroru, brakuje tylko jakiegoś mordercy.

Tutaj już coś jest

Wyszło się z jednego pomieszczenia, to idziemy do piwnicy. Tam już coś ciekawszego jest, fakt że w większości są to śmieci, jednak zawsze jest to coś. Atmosfera jak można się spodziewać w opuszczonych piwnicach, ciemno, wilgotno.
Obok wejścia do piwnicy są drugie drzwi, za nimi także pusto, przy wejściu wita nas tabliczka ostrzegawcza, o nieużywaniu maszyn elektrycznych bez koniecznego “błogosławieństwa” przełożonego. Żadnych śladów po stojących tutaj kiedyś maszynach i innych śladów życia. Aczkolwiek czego niby się spodziewałem?

A co Pan tu robisz?

I po raz kolejny spotkałem policję, i w podobnych okolicznościach co kiedyś. Na dobry początek drobny szkic sytuacyjny. Mianowicie zakończyłem zwiedzanie obiektu i zacząłem składać statyw, i resztę szpeju który z reguł targam na sobie. Auto zaparkowałem na takim jakby polnym rondzie, przy którym stał jeden dom z mężczyzną prawdopodobnie sprzątającym samochód. Rondo to od głównej drogi udzielało około 200 m polnej drogi z jednej strony zasłoniętej budynkiem. Akurat mam złożony statyw w ręce, i podjeżdża radiowóz.
– Dzień dobry. A co Pan tu robisz?
– Dobry. A fotografuję opuszony budynek.
– No właśnie widzę, sprzęt Pan masz, tylko ten tu czy szkołę też?
– Szkołę Pan powiadasz?
– A no tak z pół kilometra na południe.
– A to się wybiorę, dzięki
Tylko tutaj nasuwa się pytanie czemu to spotkanie zawdzięczam? Czy ten sprzątający mężczyzna tak się mnie przeraził, że aż na policję zadzwonił? Bo raczej nie mogli mnie zauważyć z głównej drogi i skręcić.

Galeria

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Wszystkie komentarze

Przeczytaj także

0
Będę wdzięczny za opinię, skomentujesz?x