Młyn Tańskich w Bydgoszczy, młyn z tragiczną historią

I oto kolejne miejsce obok wielu ludzi przechodzi, a niewielu wie jaka jest jego prawdziwa historia. A historia tego konkretnego budynku jest dość tragiczna, i powiązana z atakiem Niemiec na Polskę w 1939 roku. Lecz z perspektywy osoby która obok tego przechodzi nic na to nie wskazuje, ot kolejny opuszczony budynek do którego lepiej nie podchodzić, jest ich krocie więc dlaczego ten miałby być bardziej interesujący od innych? A każdy budynek skrywa w sobie jakąś historię, mniejszą lub większą, ale jednak  historię. A młyn Tańskich skrywa większą.

Patriotyczna rodzina Tańskich

Ostatnimi przedwojennymi dzierżawcami prezentowanego młyna była rodzina Tańskich. We wrześniu 1939 roku Edmund Tański wraz ze swym synem Tadeuszem, rodziną, oraz miejscowymi Polakami  udzielał schronienia cofającym się oddziałom żołnierzy polskich. Nocował ich w swej posiadłości, lub też w budynku młyna. Był też świadkiem tzw. Krwawej Niedzieli Bydgoskiej, czyli ostrzeliwania polskich żołnierzy przez niemiecką dywersję dwa dni po wybuchu wojny, czyli ataku na Westerplatte. Edmund i Tadeusz czynnie pomagali w tłumieniu tejże dywersji, na okolicznym terenie znaleziono kilkunastu zabitych Niemców z bronią w ręku. Za te czyny Niemcy zamordowali Edmunda wraz z rodziną w pobliskim lasku dnia piątego września 1939 roku. Teraz na tym miejscu stoi teraz pamiątkowy nagrobek.

Błędny nagrobek

Powstały w 1994 symboliczny nagrobek niestety wprowadza w błąd na temat profesji Edmunda. Mianowicie głosi on, iż Edmund Tański był miejscowym leśniczym. Informacja ta wzięła się prawdopodobnie od faktu, iż był myśliwym. Należał do towarzystwa „Sokół”, oraz do Polskiego Związku Zachodniego. Sokół był organizacja sportową, zaś PZW organizacją patriotyczną. Nagrobek ten można znaleść na koordynatach pod tym linkiem.

Budynek szczęścia nie miał

Po nastaniu „wolnej Polski” młyn Tańskich przez lata służył lasom państwowym. Następnie zaś trafił w ręce Diecezji Bydgoskiej. Ostatecznie trafił w ręce prywatne, które to ręce w 2009 roku kreśliły bardzo szerokie plany wykorzystania zabytkowego budynku.

Kupiliśmy młyn, bo to niezwykłe miejsce. Już prawie dwa lata temu mieliśmy plany gruntowego wyremontowania zabytkowego budynku. Pracowaliśmy nad nimi wspólnie z nieżyjącym już Sebastianem Malinowskim z Fundacji Kanału Bydgoskiego. W młynie miało powstać coś na kształt małego muzeum i może kafejka. Generalny remont młyna okazał się niestety bardzo kosztowny. Tak to bywa ze starymi budynkami, że często o wiele łatwiej jest zbudować nowy gmach. Mimo że obok postawiliśmy nową restaurację, nie pozwolimy, żeby młyn dalej popadał w ruinę. Jeśli nie w przyszłym roku, to w następnym znajdziemy pieniądze na jego remont

 

Jak te plany się skończyły każdy widzi, lub zobaczyć może. Remont owszem był zaczęty, lecz skończył się na wymianie dachu i nagromadzeniu materiału w i obok budynku. Niestety brakło papierków z podobiznami władców Polski, stan młyna jest krytyczny, i nic nie zanosi się by było lepiej. A żeby było weselej, młyn można kupić z prawie milion złotych, dokładnie 890 000 zł, ale biorąc pod uwagę obecne czasy, wątpię by znalazł się chętny.

Galeria

Subskrybuj
Powiadom o
guest
2 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najlepsze
Inline Feedbacks
Wszystkie komentarze
Joanna

Przydałaby się pinezka do grobu

Przeczytaj także

2
0
Będę wdzięczny za opinię, skomentujesz?x