W nocy z 4 na 5 sierpnia na powierzchnię po raz kolejny wyjeżdża winda, w tej windzie jadą ludzie, górnicy, oni jeszcze nie wiedzą, że właśnie ostatni raz skończyli pracę w tej kopalni soli. Kopalni, która posiada tragiczną historię. Historię, która miała miejsce 50 lat temu. Teraz została tylko opuszczona kopalnia, i jej ruiny.
Wszystko rozpoczęło się od pana Floriana, czyli historia
W roku 1828 ówczesny właściciel terenu rozpoczął eksploatację złóż gipsu, które zalegały bardzo płytko pod powierzchnią gruntu. W późniejszym okresie przeprowadzono 4-letnie wiercenia badawcze, które wykazały, że pod złożami gipsu istnieje dodatkowe złoże soli. Jego zwierciadło występowało dość płytko, oraz było pokryte gipsową czapą o grubości 20-160m. Zagrożeniem dla soli były otaczające ją porowate, silnie nawodnione skały.

Pod koniec XIX wieku zgodę na eksploatację złóż wykupiła niemiecka spółka Solwerke, a następnie belgijskie Solvay (co ciekawe ta spółka w latach wojennych wytwarzała dla IG Farben śmiertelny gaz, czyli każdemu znany cyklon B). 13 lat po wykupienie zgód rozpoczęto drążenie pierwszego szybu. W 1912 r. budowę szybu przerwano z powodu dopływu wody do drążonego szybu. Z tego powodu 63 m obok rozpoczęto budowę następnego drugiego szybu o głębokości 420m. Był to pierwszy szyb w Polsce wykonany metodą zamrażania górotworu. Eksploatacji podlegał wysad solny na obszarze 700mx350m, sięgał on do 4 km w głąb ziemi. Podczas międzywojnia kopalnia została rozbudowana o zmechanizowany zakład przerobu soli. W roku 1931 zakład wydobywał 100tyś ton.
Po wojnie zakład (zresztą jak wszystko) upaństwowiono. Wybudowano także kolejny szyb wydobywczy. Wydobycie soli stale rosła, aż w latach 50/60 XX wieku osiągnęła taką ilość, że wydobywano tutaj połowę wszystkiej soli kamiennej w Polsce.

Działalność, i początek końca.
Zakład dysponował 9 poziomami, w tym 6 z nich było eksploatowane, natomiast kolejne 3 były do tej eksploatacji przygotowywane. Wydobywaną tutaj sól eksportowano do Czechosłowacji, Węgier, Szwecji, Finlandii, Norwegii, Gwinei, Wielkiej Brytanii, Danii i Nigerii.
Pod presją władzy, oraz ambitnych planów produkcyjnych, została podjęta decyzja o eksploatacji poziomu III (głębokość 230m) w stropowej półce bezpieczeństwa. Eksploatację zaczęto pomimo wiedzy o zagrożeniu, oraz temu, że w okresie międzywojennym wstrzymywano się z tym, argumentując to obawą przed zagrożeniem, które to zagrożenie niestety zostało zlekceważone.
Do pierwszych awarii dochodziło już w latach 1970/71 na skutek zbyt „agresywnego” wydobycia soli na poziomie 3 (głębokość 230m). W roku 1972 wykryto „jeszcze” umiarkowany przeciek wód podskórnych do wyrobisk wynoszący 1/2 litra na minutę. Cztery lata później 5 litrów, natomiast w sierpniu tuż przed katastrofą było to 5000 litrów.

