Historycznie pierwszą wzmiankę na temat wsi Orle datuje się na 1288 rok. Wtenczas była to wieś kościelna. Druga wzmianka o wsi pojawia się w 1391 roku, kiedy to Orle wraz z pobliskim Rościminem pojawia się w księgach zawierającym spis majątków właścicieli ziemskich. Orle figuruje obok jego właściciela, czyli Orlika.

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie
Ówczesny właścicielem majątku Orle był Aleksander Jerzy. Zaginął on na początku XVII wieku, z powodu toczonej przeciwko niemu sprawy o zabójstwo. Skoro mąż stał się nieobecny duchem jak i ciałem to majątkiem zaczęła zarządzać jego żona, czyli Magdalena. Magdalena zmarła około roku 1694, umierając miała dwójkę potomstwa, Świętosława oraz Samuela. Sprzedali oni rodzinny majątek Janowi Krzyckiemu, który był poznańskim kasztelanem.

Koczorowscy nowymi właścicielami Folwarku Orle
Wraz ze schyłkiem XVIII wieku folwark Orle przechodzi pod zarząd rodziny Koczorowskich. Według pruskiego spisu inwentaryzacyjnego należał do nich teren składający się z 10 łanów. Na tych 10 łanach działała karczma oraz młyn wodny napędzamy przez dwa koła. Koczorowscy, a dokładniej Karol i Adolf wyremontowali w 1861 roku tutejszy kościół. W XIX wieku Orzelskim folwarkiem zarządzali zatrudniani przez Koczorowkisch zarządcy, a wraz z upływem czasu dzierżawcy. Rokiem 1820 pobudowano dom mieszkalny dla zarządców w stylu klasycystycznym, czyli „rządcówkę” Usytuowano ją malowniczo na zachodnim skraju parku. 50 lat później dobudowano znajdujący się obok magazyn zbożowy. Kiedy Polska powraca na mapy świata, zarządcą majątku został Michał Wnuk, a po nim Aleksander Balcer.

Stan obecny, czyli dość mało
Dzisiaj możemy podziwiać rządcówkę, magazyn zbożowy oraz ruiny jednej ze stajni. W niedalekiej odległości od obu wspomnianych wyżej budynków znajdują się też skromne pozostałości dworu obronnego. Aczkolwiek są one dość trudno dostępne, więc podarowałem sobie przedzieranie się do nich.
Sama rządcówka jest jednokondygnacyjnym budynkiem z użytkowym poddaszem. Budynek jest kryty dwuspadowym dachem, pobudowano go na kamiennej podmurówce i zakończono ozdobną warstwą cegieł w układzie rolkowym. Ściany są murowane z cegły palonej, o wątku krzyżowym z fragmentami konstrukcji szachulcowej. Dach ozdobiono naczółkiem i przykryty karpiową dachówką z ozdobną facjatą od zachodu. Szczyt facjaty zdobi okrągłą blendą, a pod tą blendą znajduje się ozdobny grzymz wraz z oknem. W dawnym czasach (przed rokiem 2005) wejście chroniła drewniana altana.
Bardzo podoba mi się okolica, jak i same pozostałości po folwarku. Szkoda, że nie ma prostej metody na odtworzenie takich miejsc. Bo zanim dostanie się wszystkie zgody, zanim zbierze się pieniądze miejsce może już zupełnie do historii przejść. A potencjał na muzeum/skansen (po ewentualnym dołożeniu budynków) jest spory moim zdaniem.
Niedawno zacząłem oglądać na YT filmiki z chodzenia po opuszczonych miejscach. Jednocześnie jest to pociągające i odpychające (jakoś moja odwaga szybko się kończy w takich sytuacjach).
W takim razie wybacz w kwestii tej reklamy. 🙂
Pozdrawiam!
Metoda to może jest. Prawie zawsze istnieje jakaś fotografia, czy inny plan budynku. Wszystko rozbija się o brak pieniędzy albo chęci właściciela terenu.
Takie chodzenie po opuszczonych miejscach może dostarczyć ciekawych wrażeń, zwłaszcza jak słychać jakieś dziwne odgłosy. Swoją drogą ja zawsze wyobrażam sobie jak taki budynek i jego otoczenie mogło wyglądać kiedyś w czasach jego świetności.
Akurat ciekawość o tą reklamie wzięła górę gdzieś na początku jej emisji, więc już od miesiąca byłem „skażony” tą melodyjką.
Pozdrawiam!
Niestety brak pieniędzy i często chęci powoduje niszczenie takich miejsc. A szkoda.
Kiedyś jak byłem na południu Polski byłem z Rodzicami w takim opuszczonym osiedlu górniczym. Mieli tam podobno (to dowiedzieliśmy się później) szklarnie, chlewy, a same budynki zachowały się całkiem nieźle. Tylko szabrownicy zajęli się co cenniejszymi elementami wyposażenia.
🙂 Reklama tego serwisu osiągnęła negatywny skutek, nie skorzystam z ich oferty. Za wkurzające to dla mnie reklamowanie.
Takie poznanie broni ,,wroga” może być przydatne na co dzień nawet.
Pozdrawiam!
Dlatego też nigdy nie podaje się lokalizacji dobrze zachowanych opuszczonych miejsc, ja to nazywam I prawem urbexu, inni akcjalokalizacja. „Pięknym” przykładem są okrąglaki w miałkówku, ktoś ujawnił lokalizację i po kilku miesiącach praktycznie nie ma tam co oglądać.
Kilka lat temu często odwiedzałam tego typu miejsca. Czasami na trasie znajdujemy kolejne perełki. Przykre, że tak dużo pięknych budynków idzie w zapomnienie.